niedziela, 25 listopada 2012

Sport

Chciałam grać w kosza w szkole, ale zrezygnowałam. Dlaczego? Jak już pisałam wcześniej, sport w Stanach jest bardzo poważny, profesjonalny, wymagający. Jak grasz, to dajesz z siebie 300%. Jak dla mnie to czasami z tym przesadzają, bo wymagają od siebie więcej niż mogą i granie przestaje być zabawą, a staje się udowadnianiem sobie, że nie jest się słabym. Jak dla mnie sport powinien być przede wszystkim zabawą, więc jak było bieganie, a ja przestałam się dobrze czuć, po prostu zrobiłam sobie przerwę i nie biegałam. Co ciekawe kiedy powiedziałam o tym moim koleżankom, nie mogły w to uwierzyć i pytały mnie jak ja to zrobiłam. Po prostu przestałam biec. Z drugiej jednak strony oni mają dobrych zawodników, dobre drużyny bo przykładają się do gry i traktują to poważnie. W Stanach każda szkoła ma reprezentacje do każdego rocznika w prawie każdej dyscyplinie. W Polsce szkoły mają reprezentacje jak trafią na rok, w którym znajdzie się kilku zaangażowanych dobrych zawodników.
Granie w drużynie dzieli się na trzy etapy:
1. Presezon- przed sezon, czyli pojedyncze gry przeciwko różnym szkołom. Odbywają się w każdą niedzielę. Wyniki się nie liczą.
2. Tryouts-trzy dni przed zaczęciem się sezonu odbywają się 3 godzinne treningi. Dużo biegania, ćwiczeń. Główne zadanie utrzymać formę zawodników i przygotować do sezonu. Trzeciego dnia po treningu odbywa się indywidualną rozmowę z trenerem o drużynie, w której będzie się grało.
3. Practices i Games- Treningi, na których ulepsza się techniki, ćwiczy i przygotowuje do meczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz